Czy matka koleżanki może być pociągająca? Owszem. Wielu chłopców myśli o dojrzałych kobietach. Problem w tym, że ja nie byłam chłopcem. A ta historia… zdarzyła się naprawdę.
Jednego razu byłam umówiona z Agą, że będziemy się wspólnie uczyć. Kolokwium z anatomii to nie przelewki. Ona mieszkała wciąż z rodzicami, co dawało gwarancję, że nie zaimprezujemy tego wieczoru. Kiedy przyszłam, otworzyła jej mama.
– Dzień dobry, jest Agnieszka? – zapytałam z uśmiechem.
Była to ładna kobieta. Zadbana i nawet nie aż tak bardzo dojrzała. Dawałam jej najwyżej czterdzieści sześć lat. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
– Przykro mi, wyszła akurat z Frankiem. Ale wejdź, powinna być niedługo. Ty jesteś Gośka, prawda?
– Tak proszę pani, nie chcę przeszkadzać…
– Ale to żaden kłopot – zaprosiła mnie do środka. Weszłam po sekundzie zawahania. Teraz mogłam przyjrzeć się jej lepiej. Miała szerokie biodra, ale mniejszy biust. Potrafiła jednak wyeksponować zalety swojej sylwetki dobrze dobraną sukienką. Zauważyła to, a przynajmniej tak mi się wydaje. Uśmiechnęła się.
– Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty?
– Woda wystarczy.
Zaprowadziła mnie do salonu, a już po chwili przyniosła dwie szklanki wody. Usiadłyśmy na kanapie.
– Więc będziecie się uczyć anatomii?
– Tak, mamy kolokwium z unerwienia.
Zaśmiała się – My to anatomii się uczyliśmy na studiach inaczej.
Parsknęłam zdziwiona tą bezpośredniością, ale podobała mi się.
– Zarówno z chłopakami, jak i z dziewczynami – dodała, patrząc na mnie tak, jakby oceniała moje możliwości. Poczułam delikatny dreszcz, który przebiegł przez moje plecy.
– To pani też po medycynie? – zagadnęłam.
– Nie. Socjologii. Ale anatomii uczył się każdy – rozciągnęła usta, umalowane na kolor fuksji. Odpowiedziałam tym samym.
– Rozumiem – pokiwałam głową.
– Wy młodzi nie macie wyobraźni – przewróciła oczami – U nas to był wyraz buntu, chęci podkreślenia hedonistycznego podejścia do życia… to studia!
– Czas eksperymentów? – zgadywałam.
– Otóż to. A wy?
– Ale my eksperymentujemy! – zaprotestowałam rozbawiona nieco tymi uwagami.
– Tak? – i wtedy zrobiła coś, co mnie kompletnie zaskoczyło. Usiadła okrakiem na moich kolanach. To, że byłam w szoku, to mało powiedziane.
– Co pani robi? – zapytałam drżącym głosem.
– No… Gosiu… podobno eksperymentujesz… a ja dawno nie miałam kobiecych ust na moich piersiach – ściągnęła koszulkę. Nie miała nawet stanika.
Co czułam w tym momencie? Brak wyjścia? Nie… Mogłam powiedzieć, że nie chcę… Czułam to. Zaskoczenie… zdecydowanie. Ale przede wszystkim ciekawość. Mam ładne usta, a przynajmniej zawsze mi tak mówiono. Więc objęłam jej mały sutek wargami i zaczęłam ssać. Nie wiem nawet, kiedy moje palce pomknęły pod jej spódniczkę. Była mokra, nim ją dotknęłam.
Objęła czule moją głowę, tuląc ją do swojej piersi. Nie jęczała, ale dyszała głośno. Jednak po chwili poderwała się.
– Poczekaj – pobiegła pół naga do pokoju. Po chwili wróciła z długim purpurowym dildo. Lśnił już od lubrykantu – Chcesz się nim ze mną podzielić? – zaproponowała.
Nie wiem, co mi odbiło. Bez słowa wstałam, rozpięłam spodnie… i klęknęłam na sofce, wypinając się do niej. Byłam cała mokra z podniecenia, więc sztuczny kutas bez trudu się wtoczył we mnie. Przyklękła z drugiej strony i wsadziła sobie drugą końcówkę w szparkę.
– Ruszaj się ze mną – wysapała i zaczęła się obijać swoimi pośladkami o moje. Zabawka poruszała się w nas bardzo rytmicznie… Z drugiej strony, kiedy czułam jej ciało, jej jędrny, wyćwiczony tyłek, jej pochwę na sobie… To było coś niesamowitego.
– Musimy się pospieszyć – wyjęła go z siebie i ze mnie. Usiadła rozkraczona, unosząc jedną nogę na oparcie sofy. Ułożyłyśmy się na nożyce. Znów podzieliłyśmy się zabawką. Tym razem byłyśmy bliżej. Patrzyłyśmy sobie w oczy. To mocno na mnie działało… ona, dojrzała kobieta… ja ledwie studentka pierwszego roku. Napierała mocno, ocierałyśmy się silnie o siebie. Dildo było mokre już nie od lubrykantu, a od naszych cipek.
Musiałam przymknąć oczy, czułam, jak się zbliża ten wielki moment. U niej również to wyczuwałam. Ja pierwsza zaczęłam jęczeć. Ona tuż po mnie. Zamarłyśmy w pewnym momencie, objęłyśmy się mocno. Jej ciało było mokre i pachniało przyjemnie. Orgazm został w mojej pamięci na bardzo długo po tym dniu… Już nigdy więcej nie patrzyłam tak samo na Agnieszkę… ani na jej matkę.