Dawno nie mieliśmy porządnego urlopu. Nie spodziewałam się jednak, że mój drogi małżonek zechce mi wyprawić je na Kubie. Wszystko trzymał do końca w tajemnicy, ostrzegając tylko, abym wzięła wolne w tym czasie. Gdy już zobaczyłam bilety, byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co powiedzieć.
Na miejscu okazało się, że nie tylko podróż na Kubę będzie dla mnie zaskoczeniem. Nie pytałam, jak wiele kosztowało wynajęcie apartamentu niemal na szczycie hotelu. Z pewnością majątek… Ale wiecie – darowanemu koniowi… I muszę przyznać, że mój najdroższy naprawdę się postarał. W ciągu tego wyjazdu nie tylko zwiedzaliśmy, wygrzewaliśmy się na plaży i odwiedzaliśmy najlepsze restauracje. Seks był nieziemski, a najpiękniejszy w dniu moich urodzin.
Pamiętam, jak wieczorem po prysznicu wyszłam z łazienki, na łóżku leżał komplet bielizny. Oryginalny, jak zawsze, gdy mój mąż chciał mi zrobić prezent. Bo ani czarny, ani biały, ani nawet czerwony. To była głęboka purpura „dla szlachetnej damy”, jak sam mi to powiedział. Bielizna była idealnie dopasowana do mojej sylwetki, pończochy znakomicie podkreślały moje nogi. W staniku zaś poczułam się tak seksownie, jak nigdy.
– Wszystkiego najlepszego, skarbie… przymierz – siedział wtedy w fotelu, w samym szlafroku, sącząc wino.
Przygryzłam wargę. O tak… bardzo chciałam to przymierzyć. Zabrałam więc wszystko do łazienki i ubrałam to. Sama nie mogłam się w lustrze nadziwić, jak efektownie mogę wyglądać, mimo że już bliżej mi było czwartego krzyżyka niż trzeciego.
Przywitał mnie lampką wina. Spojrzał na mnie, a na jego twarzy malowała się nieopisana radość i zachwyt.
– Widywałem cię w różnych rzeczach, ale w tym… wyglądasz najlepiej.
– Tak uważasz? – upiłam łyk. Wino było lekko słodkie z bogactwem owocowych smaków.
– Ja nie uważam… ja wiem – poprowadził mnie do łóżka. Usiedliśmy na jego krawędzi. Upiliśmy jeszcze po łyku, aż w końcu ujął mnie za policzek dłonią i zaczął całować. Sama byłam mocno podniecona i spragniona jego pieszczoty. Odwzajemniałam jego pocałunki, a moja dłoń wkradała się pod połę jego szlafroka. Dotykałam jego ciała, gdy jego palce już masowały moje piersi. Wilgotniałam w błyskawicznym tempie, tak samo, jak i on twardniał.
– Chodź – szepnął, odrywając się od moich ust. Poprowadził mnie za dłoń do wielkiego okna, z jakiego mieliśmy widok na Hawanę. Objął mnie z tyłu, a ja czułam, jak jego penis uwiera mnie w pośladki. Odbijaliśmy się oboje w szybie, co nie przeszkadzało nam obserwować miasto.
– Chcę to zrobić tu… – wyszeptał.
– Jesteś niepoprawny – zachichotałam, ale naparłam pupą na niego. Myśl, że ktoś mógłby nas zobaczyć? Niekoniecznie na tym piętrze, choć w okolicy były jeszcze dwa hotele o podobnej wysokości. Sam widok tętniącego miasta jednak miał w sobie coś pięknego, więc zaczęłam się poddawać jego dłoniom, wędrującym po moim ciele. Czułam, jak zaciska palce na mojej piersi, jak druga dłoń gładko wchodzi między moje uda i pociera jeszcze przez materiał mokrą od soków cipkę.
Odwróciłam do niego głowę i odszukałam jego usta. Całowaliśmy się jak opętani. On w międzyczasie zdążył już ściągnąć ze mnie majtki, a jego penis gładko wszedł między moje uda. Napierałam na niego, ocierając się mokrymi wargami o użylony trzon i dużą główkę. Objął mnie w pół ramieniem, lekko odsunął biodra i… poczułam, jak wdarł się jednym pewnym ruchem. Jęknęłam przeciągle, wypinając się mocniej. Lgnął za mną, przywierając torsem do moich pleców.
Nie spieszył się. Jego ruchy były powolne, zmysłowe. Dał mi czuć każdy milimetr jego trzonka, gdy ten przesuwał się wewnątrz mnie. Spojrzałam przed siebie. Wpierw zobaczyłam znów rozmigotane światła miasta, a następnie swoje odbicie. Patrzyłam, jak on całuje moją szyję, jak moje mokre, skręcone włosy delikatnie kołysały się przy każdym pchnięciu, jak jego dłonie suną po moim ciele. W tym momencie czułam się jak królowa tego miejsca, jak pani mojego męża, która oczekuje od poddanego spełnienia jej zachcianek.
Odwróciłam się do niego i uniosłam nogę. Zarzuciłam mu ją na biodro i spojrzałam z wyzwaniem w jego oczy. On tylko uśmiechnął się zawadiacko i wszedł znów głęboko, przytrzymując mnie za kolano, a drugim ramieniem pod plecy. Oparł mnie o szybę i naparł silnie, nie przerywając ani na moment pocałunków.
Pierwszy orgazm był pełzający. Czułam go od początku, gdy tylko wszedł, a z każdą chwilą wszystkie doznania potęgowały. Przycisnęłam jego głowę do piersi, sama skupiając się na oddechu. Gorąco rozlewające się od mojej szparki docierało na podbrzusze i w inne części ciała, by w końcu eksplodować dreszczami i jękiem. A to był ledwie początek tego boskiego wieczoru.