Czerwcowa, letnia noc. Ledwo zmierzch zapadł a przez okno zaczęło się wkradać chłodniejsze powietrze, przyjemnie muskając moją skórę. Siedziałam na łóżku ubrana jedynie w t-shirt i stringi, czując nieznośne napięcie w podbrzuszu. Za długo nie uprawiałam seksu i moja cipka wręcz błagalnie skamlała o gorącego, twardego fiuta. Niestety żaden z moich stałych kochanków nie miał czasu, więc jedyne co mi pozostało, to szukanie szczęścia na portalu erotycznym. Jednak z minuty na minutę coraz bardziej traciłam nadzieję na to, że uda mi się znaleźć kogoś sensownego. Poziom bezczelnych idiotów niebezpiecznie wzrósł od czasu mojego ostatniego logowania, co wzmagało moją irytację, będącą i tak na wysokim poziomie z powodu niewyżycia.
W końcu całkowicie zrezygnowana zaczęłam przeglądać wszystkie jednowyrazowe zaczepki, które pierwotnie olałam, i odpisałam niejakiemu Mickiemu.
Sprawdź również: opowiadania erotyczne
Mickey: Cześć!
LustGirl: Cześć… cieszę się, że napisałeś, bo traciłam już nadzieję na miłe towarzystwo.
Mickey: Do usług. Mogę zaoferować dużo więcej niż jedynie przywitanie.
LustGirl: Tak? A cóż takiego?
Mickey: Chociażby to…
Na ekranie telefonu wyświetliło mi się zdjęcie jego wojownika. Zazwyczaj takie zagrywki zbywałam śmiechem lub soczystym banem, jednak tym razem poczułam, jak moja cipka wilgotnieje. Zanim zdążyłam odpisać, Mickey wysłał mi kilka innych swoich zdjęć oraz filmik, na którym masuje prężącego się kutasa.
Mickey: Teraz Ty mi wyślij zdjęcie Twojej cipki.
Nie prosił. Zażądał. Uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam się do dzieła. Po kilku minutach wysłałam mu kilka gorących fotek nie tylko cipki, ale też piersi.
W odpowiedzi dostałam filmik, na którym jego ręka zaczęła szybciej i gwałtowniej przesuwać się po jego naprężonym sprzęcie.
Mickey: Włącz dźwięk.
Włączyłam. „LustGirl, widzisz, co Twoje zdjęcia ze mną zrobiły? Jest twardy, gorący i gotowy aby zerżnąć Twoją mokrą cipkę. Wiem, że tego chcesz. Spotkajmy się.”
Przełknęłam głośno ślinę, ręka bezwiednie zaczęła pocierać moją łechtaczkę. Napięcie w cipce było tak mocne, że każde dotknięcie przynosiło jednoczesną przyjemność i ból. Ten ochrypły z podniecenia głos na nagraniu sprawił, że chciałam to zrobić tu, teraz, natychmiast. Oblizywałam wargi, wyobrażając sobie, jak biorę go do ust. Jednak resztki rozsądku protestowały.
LustGirl: Kusząca propozycja, jednak jest późno, a jutro wstaję rano do pracy. Poza tym gdzie mielibyśmy się spotkać? Do siebie Cię nie zaproszę, nie mam warunków… Choć nie powiem, chętnie bym go wzięła do ust i poczuła głęboko w cipce…
Mickey: Masz samochód?
LustGirl: Mam, a co?
Masz samochód?
Mickey: Problem rozwiązany. Przyjedź. Znam dobre miejsce, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał. Tylko nie zakładaj majtek…
W następnej wiadomości wysłał adres a ja zaczęłam mieć wątpliwości. Dochodziła 23. Facet może okazać się mordercą.
Gorąca wilgoć spływająca mi po nogach doprowadzała do szaleństwa.
Pulsowanie w środku cipki wręcz odbierało rozum.
No risk, no fun.
LustGirl: Będę za 15 minut.
Stanowczym krokiem podeszłam do szafy i wyjęłam z niej krótką spódniczkę i bluzkę na ramiączkach. Nie zaprzątałam sobie głowy bielizną. Ubrałam na nogi sandały i wypadłam z domu, nagle poddając się swojemu podnieceniu.
Do samochodu praktycznie biegłam, o mało nie potykając się o własne nogi. Ruszyłam z piskiem opon, czując, jak wstrzymuję oddech. Nie miałam daleko, a dzięki późnej porze, zazwyczaj zatłoczone ulice warszawskiej Ochoty, były teraz całkowicie opustoszałe. Na miejsce dojechałam w dziesięć minut, nerwowo szukając miejsca. Kątem oka zauważyłam wiadomość na telefonie.
Mickey: To Ty tak krążysz w poszukiwaniu miejsca? Widzę Cię. Stój tam, gdzie stoisz, idę do Ciebie.
Przez krótką chwilę miałam ochotę odjechać mu przed nosem, uciekając gdzie pieprz rośnie. Zdławiłam ten głupi pomysł i uroczo uśmiechnęłam się do wysokiego blondyna, który właśnie otwierał drzwi do mojego auta.
– LustGirl?
– Owszem, Mickey. Wsiadaj. Dokąd jedziemy? – przyglądałam się mężczyźnie miło usatysfakcjonowana tym, co widzę. Był przystojny. Dwudniowy zarost okalał jego twarz, w oczach był sympatyczny radosny błysk a usta wyginały się w cwaniackim uśmieszku. On również mnie obserwował, skupiając wzrok na moim biuście i nogach, odsłoniętych przez podwiniętą do połowy uda spódniczkę.
– Tutaj zawróć i pojedziemy kawałek. Wskażę ci drogę, to niedaleko. – powiedział tym samym ochrypłym głosem, który słyszałam na nagraniu.
Powoli ruszyłam z miejsca, wsłuchując się w jego wskazówki dojazdu. Po paruset metrach wjechaliśmy na całkowicie opuszczony teren nieużytków.
– Podjedź jeszcze kawałek… – wyszeptał, nachylając się do mojej szyi i delikatnie w nią chuchając.
– Tutaj?
– Doskonale… – poczułam pocałunek na szyi i lekkie kąsanie. Wyłączyłam silnik i z cichym jękiem poddałam się pieszczocie. On jednak oderwał się od mojej szyi i uśmiechnął się paskudnie.
– Coś wspominałaś o ochocie na lizaka… – nie bawiąc się w żadne subtelności, rozpiął rozporek i uwolnił swojego fiuta ze spodni. Spojrzałam mu prosto w oczy, oblizując językiem wargi.
– Z przyjemnością…
Nachyliłam się w kierunku jego pulsującego i gorącego penisa. Przejechałam po nim językiem, czując, jak już jest wilgotny i naprężony. Nie bawiąc się w subtelności, wzięłam go głęboko do ust, aż poczułam, jak opiera się o tylną ścianę gardła. Zaczęłam miarowo ssać i lizać, przymykając oczy i jednocześnie próbując dosięgnąć ręką do swojej cipki. Potrzebowałam ukojenia tu i teraz.
Zanim jej dosięgnęłam, poczułam jak palce Mickiego wjeżdżają bez trudu do mojego mokrego wnętrza.
– O kurwa, taka mokra… – jęknął, wbijając swoje palce głęboko w moje wnętrze. Ja czując tak niespodziewaną przyjemność spowolniłam ruchy głowy, co poskutkowało tym, że jego drugą rękę poczułam we włosach. Zaczął mną sterować, nabijając moje usta na jego coraz twardszego fiuta. Nagle mnie od siebie odsunął.
– Do tyłu. – warknął.
Bez słowa przeszłam na tylną kanapę i opadłam na czworaka, wypinając swoją spragnioną cipkę.
Włóż go już, błagam.
Jednak zamiast jego fiuta, poczułam gorący język na łechtaczce. Syknęłam zniecierpliwiona.
– Zerżnij mnie… – wyjęczałam, będąc na skraju szaleństwa z podniecenia.
– Taka niecierpliwa suczka z ciebie? – poczułam mocnego klapsa na pośladku.
– Tak! – zaczęłam nerwowo kręcić tyłkiem, próbując sama się nabić na gorący pal. Nie pozwolił mi na to.
– Poproś. – warknął, doprowadzając mnie do szaleństwa.
– PROSZĘ, ZERŻNIJ MNIE! – krzyknęłam, czując jak kolejny mocny klaps na mnie opada. Sekundę później poczułam jak jednym ruchem wepchnął we mnie swoją gorącą lancę. Nie bawił się w powolny wstęp – od razu dobił do samego końca, wydobywając z mojego gardła przeciągły jęk. Czułam go doskonale.
Mickey złapał mnie mocno za kark i docisnął do siedzenia, zmuszając mnie do mocniejszego wypięcia. Zgodnie z moim życzeniem zaczął mnie ostro rżnąć. W zabójczym wręcz tempie wbijał się swoim nabrzmiałym fiutem raz za razem dobijając do samego końca. Co jakiś czas czułam kolejne klapsy.
– Dobra suka z ciebie, lubisz to, prawda?
– Tak…uwielbiam być rżnięta przez nieznajomych…
– Jakie to uczucie wystawiać cipkę jak kurwa?
– Cudowne… – jego słowa tylko dodatkowo mnie nakręcały. Czułam, jak mój orgazm zbliża się wielkimi krokami.
– Suko, spuszczę się w ciebie. Prosto w twoją ciasną, słodką dziurkę. Rozumiesz?
– Tak!
– Chcesz tego?
– Tak! – bogowie, niczego innego teraz nie pragnęłam.
Poczułam, jak jeszcze bardziej przyspieszył ruchy bioder, doprowadzając mnie na sam skraj ekstazy. Ręką dopadłam do łechtaczki, ostro ją pocierając. Duża, pulsująca pod palcami. Jeszcze sekunda, jeszcze…
– Nie przestawaj!!! – krzyknęłam, jednocześnie czując jak wręcz z huraganową siłą dopada mnie orgazm. Cipka dziko pulsowała, a moje ciało spazmatycznie wygięło się w łuk. Gdy myślałam, że orgazm mija, następowała kolejna fala. Nie mogłam oddychać, czułam, straciłam poczucie czasu i przestrzeni. Czysta przyjemnością.
Sprawdź również: opowiadania erotyczne BDSM
Moja ekstaza spotęgowała doznania Mickiego. Poczułam jak jego naprężony do granic wytrzymałości fiut zaczyna pompować we mnie gorącą spermę. Opadł na moje plecy i razem padliśmy na kanapę samochodu.
– To było zajebiste. – wyjęczał, dźwigając się na łokciach.
Uśmiechnęłam się zmęczona.
Warto było zaryzykować.