Bycie pielęgniarką nie jest lekkim kawałkiem chleba. Trzeba się naprawdę natyrać. No, chyba że pracujesz w fasadowym szpitalu tymczasowym, gdzie nawet nie ma warunków, by położyć chorych. Ja i moja przyjaciółka z pracy właśnie tam byłyśmy. Pełniłyśmy nocny dyżur, mimo że praktycznie nie było się kim zajmować. Poza tym – pacjenci zwykle śpią.
Byłyśmy w pokoju socjalnym, piłyśmy kawę i wymyśliłyśmy, że zagramy w „nigdy nie”. Jedna osoba rzuca jakąś hipotetyczną, najczęściej sprośną rzecz, mówiąc np. że nigdy nie uprawiała seksu w windzie. Jeśli ktoś to zrobił – pije. Zabawa jest najlepsza w większym gronie i przy alkoholu, ale nie było innych możliwości, a i we dwie mogłyśmy się przynajmniej trochę pośmiać.
Zaczęłyśmy lekko, od tego np. że nigdy nie zaglądaliśmy jakimś przystojniejszym pacjentom pod kołdrę pod jakimś pretekstem albo że celowo rozpinałyśmy guziki na dekolcie, gdy pojawiał się przystojny lekarz. W końcu jednak zeszło na mocniejsze tematy.
– Nigdy nie pieściłam się w toalecie w szpitalu – powiedziałam, a Klara upiła łyk kawy – Serio! O ty zboczona – roześmiałam się, zakrywając dłonią usta.
– No co? Naszła mnie ochota – zachichotała – Był wtedy ten lekarz, wiesz… Małecki. Wiesz, jak on na mnie działa.
– Mhm. I na pozostałe dziewczyny w oddziale też.
– No dobra… nigdy… nie pocałowałam koleżanki z dyżuru – uniosła brwi w oczekiwaniu. Jak musiała się zdziwić, gdy wzięłam łyk kawy – O ty! A niby ja jestem zboczona! Kogo?
– Elkę. Pamiętasz?
– Ta taka niewielka, czarniutka lekarka? Co was naszło?
– Wiesz… to akurat trudna historia, bo to ratowała jakiegoś pacjenta. Udało się, ale przyszła taka rozemocjonowana, że cała się telepała. Objęłam ją, ale nie mogła się uspokoić, więc… przyszło mi na myśl, że to ją może uspokoić.
– Uspokoiło? – spojrzała na mnie rozbawiona.
– A wiesz, że nawet tak? Choć była w ciężkim szoku – zaśmiałam się i pokręciłam głową – Później mnie raczej omijała.
– Głupia… ja bym cię dalej całowała – mrugnęła do mnie.
– Yhy… Dobra, moja kolej… Nigdy… nie przyszłam do pracy bez majtek.
Zawahała się. Ale w końcu wypiła łyk kawy.
– No nieźle – uśmiechnęłam się krzywo – Kiedy?
– Dzisiaj… – powiedziała, spuszczając wzrok.
– Co ty?! Pokaż.
Znów się lekko zawahała, ale w końcu wstała i rozpięła dół mundurka. Ściągnęła też spodnie. Zawsze wiedziałam, że ma fajny tyłek, ale teraz mogłam się mu lepiej przyjrzeć. I faktycznie. Nie miała majtek.
– Ładna fryzurka – skomentowałam kształt gromu, w jaki wygolone miała włosy.
– W końcu to popularne – mrugnęła do mnie, a ja mimowolnie się oblizałam. Miała ładną cipkę. Wargi sromowe schowane były w smakowitej bułeczce, jaką miało się ochotę wylizać. Zwykle tak nie myślę o kobietach, ale niektóre laski potrafią mnie nakręcić. Widziała, jak patrzyłam na nią, na jej szparkę. Podeszła do mnie bliżej i stanęła w lekkim rozkroku. Uniosłam spojrzenie. Milczałyśmy obie, patrząc sobie w oczy. W końcu pochyliłam się i pocałowałam jej łechtaczkę.
Cicho westchnęła, rozkładając przy tym lekko ręce. Po chwili zaś przycisnęła moją głowę do swojego krocza, jakby prosząc, abym nie odrywała ust od jej cipki. Nie miałam takiego zamiaru. Nuda, trochę ciekawych faktów, jakich się o sobie dowiedziałyśmy… zachęciło mnie to, żebyśmy się zabawiły nieco mniej typowo. Zaczęłam wylizywać jej cipkę, która smakowała słodko i słono zarazem. Jej zapach był wyraźny, wkręcał się nieco w nozdrza.
Słyszałam, jak trzaskały kolejne guziczki jej fartucha, a po chwili wylądował on na sofce obok. Ściągnęła stanik i ujęła mnie za podbródek. Klęknęła przede mną i wtuliła moją twarz w swoje duże piersi. Zaczęłam je wylizywać, błądzić ustami po skórze jej dekoltu, ssać sutki. Jednocześnie nie zapominałam o cipce, która z każdą chwilą robiła się coraz wilgotniejsza. Sama czułam, jak bardzo się stałam mokra.
Nie wiem kiedy, a obie leżałyśmy na wpół rozebrane na kanapie, dotykając swoich cipek i całując się. Miałyśmy partnerów, ale ta chwila, ten moment podniecenia był tak nagły i pociągający, że nie dało się przejść nad nim do porządku. Ocierałyśmy się o siebie piersiami, nasze dłonie wzajemnie rozpieszczały cipki. Klara miała piękne, ponętne usta, które aż pragnęło się całować. Jej zręczne palce zaś umiejętnie pieściły moją łechtaczkę. Całe to napięcie powodowało, że obie szybko odnalazłyśmy spełnienie, jakiego pragnęłyśmy. Wzdychając, zamykając niemy krzyk w zwartych ustach, poczułyśmy, jak przez nasze ciała przechodzą dreszcze orgazmu.
Po tej przygodzie nie było żadnych niezręczności między nami. Po prostu się ubrałyśmy, uśmiechnęłyśmy do siebie i wróciłyśmy do pracy. Czy to pierwszy i ostatni raz? Wtedy tego nie wiedziałam.