Nasze urlopy stanowiły zawsze pewne rodzinne święto. Wraz z dzieciakami wyjeżdżamy od lat nad Bałtyk, w Tatry czy za granicę. Nawet teraz, gdy syn skończył osiemnastkę, chętnie z nami jeździł. Tym razem jednak było nieco inaczej. Jechała z nim dziewczyna.
Pech czy szczęście chciało, że akurat jechaliśmy nad morze. Czemu tak o tym mówię? Bo dziewczyna mojego syna to naprawdę niezła szprycha. Jest tancerką, więc ciało ma ukształtowane tak, że tylko ją schrupać. Biust na oko C, a tyłek taki, że nic tylko klepać… Dodatkowo wszystko, co mogło pójść nie tak w czasie tego wyjazdu, tak właśnie poszło.
Byliśmy prawie cały dzień na plaży. W końcu córka, syn i żona stwierdzili, że oni już się dość wysmażyli i chcą iść. Zresztą… doszło nawet do jakiegoś spięcia między młodym, a jego laską. Ja starałem się robić dobrą minę do złej gry, to znaczy – nie gapić się na jej tyłek, cycki i trzymać potencjalny wzwód na uwięzi.
W końcu jednak zostaliśmy sami. Przez większość czasu była to zwykła gadka-szmatka. Miałem okulary przeciwsłoneczne, więc nawet jeśli wzrok uciekał mi niżej, to tego nie widziała. W końcu słońce chyliło się ku zachodowi i ona też już miała dość. Ruszyła do plażowej przymierzalni, a ja… obróciłem się za nią i przyglądałem jej.
Co za piękność… proporcje miała idealne, do tego pośladki doskonale się odcinały od ud. Długie, brązowe włosy rozwiewały się na wietrze, jak w jakimś filmie. Miała przy tym śliczne, duże, niebieskie oczy. To ten typ dziewczyny, od którego trudno oderwać wzrok. I ja miałem z tym ogromny problem.
Gdy ona poszła się przebrać, ja zebrałem wszystkie nasze rzeczy do torby i czekałem na nią. Minął jednak kwadrans, a ona wciąż się nie pojawiała. Po kolejnych pięciu minutach, zniecierpliwiony, poszedłem w końcu jej śladem. Stukałem do kolejnych drzwi przymierzalni, szukając jej.
– Alina, jesteś tam?
– Tak, może pan wejść i mi pomóc? Byłabym wdzięczna!
Zastanawiałem się, o co może chodzić. W końcu nie mogła się zaplątać w bikini ani nic. Przestraszyłem się, że może się poślizgnęła i zrobiła sobie krzywdę. W końcu podłoga mogła być mokra. Kiedy jednak otworzyłem drzwi, stanąłem jak wryty. Widziałem ją… nagą, z krągłymi piersiami i sporymi sutkami, sterczącymi i wycelowanymi we mnie. Przełknąłem ślinę i spojrzałem na nią pytająco.
– Niech pan wejdzie – powiedziała, patrząc na mnie słodko, a ja czułem, jak robi mi się gorąco. Zerknąłem w dół. Nie miała majtek, a szparkę zdobił wąziutki pasek ciemnych włosków.
– Alina – wszedłem, jak prosiła – co to ma znaczyć? Co robisz?
– Proszę pana o pomoc… – zarzuciła mi ramiona na szyję.
– Ale jaką pomoc? Przecież… wszystko w porządku…
– Nic nie jest w porządku – mówiła słodko, udając przy tym naburmuszenie – Mam 18 lat, a wciąż nie mam za sobą… – skryła oczy pod wachlarzem rzęs.
– Czego nie masz za sobą?
– No… seksu… Jak mam wiedzieć, jak zaspokoić Tomka, skoro nigdy tego nie robiłam?
– To wiesz… przychodzi w końcu samo i…
– A może pan mnie nauczy?
– Ja? No co ty… Alina…
– Jest pan doświadczony… Tomek mówi, że czasem z panią Gosią nieźle dokazujecie.
Z każdym jej słowem czułem, że z tej sytuacji nie wybrnę inaczej, jak tylko spełniając jej prośbę. Jednocześnie… nabierałem pewności siebie. Uśmiechnąłem się łagodnie.
– Nigdy nic nie robiłaś związanego z seksem? Nawet loda? – pokręciła głową, wywołując burzę ciemnych loków – Klęknij.
Nie musiałem czekać. Zrobiła to z ochotą i patrzyła w górę, oczekując kolejnych poleceń.
– Ściągnij moje kąpielówki.
Chwyciła za gumkę i ściągnęła je w dół. Przywitał ją widok nabrzmiewającego penisa, spragnionego jej młodego, nastoletniego ciała. Ujęła go w dłoń.
– Widziałam trochę filmów…
– Spróbuj zatem robić tak, jak na nich. Tylko uważaj na zęby.
Pokraśniała lekko, ale kiwnęła głową. Zaczęła lizać mojego penisa od trzonu do główki. Wpierw po bokach, później od spodu, drażniąc lekko moje jaja językiem. W końcu zassała samą główkę i zaczęła obracać ustami. Oparłem się dłońmi o ściany, czując, jak bawi się moim fiutem. Może nie miała doświadczenia, ale robiła to znakomicie.
– Weź go w usta i głębiej.
Znów kiwnięcie głową, a po chwili zacisnęła wargi na moim penisie. Z początku szło jej nieco niezdarnie, co nie oznacza, że nie było przyjemnie. Ruszała głową w tył i w przód, próbując złapać rytm. W końcu się jej udało. Słyszałem, jak się krztusiła, gdy próbowała wziąć go głębiej. Ciche kaszlnięcia, stłumione przez fiuta w jej ustach, wywoływały tylko dodatkowe wibracje.
Chwyciłem jej włosy w garść i zacząłem sam ruszać biodrami, rżnąc jej buźkę. Nie pchałem się do gardła, choć spokojnie bym mógł. To był jej pierwszy raz, nie chciałem wywoływać u niej traumy. Patrzyła w górę, tymi niebieskimi, wielkimi oczami. Była spragniona. A ja… bliski finiszu.
Gdy strzelałem w jej usta, zrobiła jeszcze większe oczy, ale przyjęła wszystko. Całą śmietankę.
– Przemieszaj językiem i połknij – wysapałem, a ona zrobiła to posłusznie i uśmiechnęła się szeroko.
– I jak?
– Rewelacyjnie, Alinka… To była pierwsza lekcja. Kolejne będą później.