Gorący, letni dzień w weekend? Idealny moment na to, by wyskoczyć sobie na łono natury. My akurat lubimy parki naszego miasta, bo są dość spore i nie ma takiego wrażenia zatłoczenia. Wybraliśmy się więc z moją Alką, zabierając koce i trochę prowiantu. Czy wiedziałem, że tym razem czeka nas coś więcej? Chyba nie… Choć była odstawiona naprawdę nieźle. Krótka mini, topik, który odsłaniał jej brzuch i dość mocno ściskał biust, a do tego na głowie koński ogon, który działa na mnie tak mocno, że od samego wyjścia musiałem się zmagać z tym, by uspokoić ciało. Do tego jej tajemniczy uśmiech.
Dojechaliśmy na miejsce, rozłożyliśmy się i zaczęliśmy się wygrzewać w słońcu. Wkoło nie było zbyt dużo ludzi. Zdarzali się biegacze, rowerzyści, okazjonalnie spacerowicze. Alka dotknęła mojej dłoni.
– Fajny dzień, co? – powiedziała, wyprężając piersi do słońca.
– Dopiero się zaczął – zerknąłem na nią – Co ty dzisiaj taka… rozpromieniona?
– A to źle? – zerknęła na mnie, ledwo uchylając przymknięte powieki.
– Nie, po prostu… nie wiem, skąd ta radość. Słońce aż tak mocno na ciebie wpływa?
Rozszerzyła usta w uśmiechu – Spójrz do koszyka.
Podniosłem się nieco, uniosłem wieko wiklinowego koszyka i pogrzebałem przez chwilę. W dłoni wyczułem dwa znajome podłużne kształty. Zmarszczyłem brwi.
– Po co lubrykant i wibrator?
– Miałam ochotę – wzruszyła ramieniem – chciałam zobaczyć, jak to jest na łonie natury… Pieprzyć się trochę głupio, ale… masturbujących się może nikt nie zauważy – mrugnęła do mnie. Roześmiałem się. Tak… szczególnie nikt jej nie zauważy, jak się rozjęczy i dostanie orgazmu.
– Wyciągnij – zaordynowała – nasmaruj mi go.
– Jesteś pewna?
– Mówię niewyraźnie? – w jej oczach błysnęło. Tak, wiedziałem, że była zdecydowana i pewna. Wyjąłem wibrator z koszyka, wycisnąłem lubrykant z tuby i posmarowałem nim nasz gadżet. Położyła się na boku, przodem do mnie. Wzięła ode mnie zabawkę i zaczęła nią sunąć po piersiach. Patrzyłem na nią z pewnym podziwem, że miała tyle odwagi. Choć nigdy nie posądziłbym ją o pruderię.
Wsadziła go pod top i zaczęła jeździć między piersiami, patrząc mi w oczy. Robiła to powoli, dokładnie. Czułem, jak rośnie mi ciśnienie, jak spodnie stają się nieznośnie ciasne. Wyjęła go spomiędzy piersi i sunęła w dół, wokół pępka, niżej… rozchyliła lekko uda, szybki ruch palców i przesunęła w bok pasek stringów, a po chwili… wsunęła go. Całego.
– Weź telefon – poprosiła, zmienionym już głosem – pobaw się trochę.
Tak, pomyślałem, zakup wibratora sterowanego przez aplikację był dobrym pomysłem. Włączyłem go na powolne, pulsacyjne wibracje. Widziałem, jak jej oczy się wywracają, a usta mimowolnie rozchylają. Już przeżywała rozkosz. Chwyciła dłonią pierś i zaczęła ją mocnymi uściskami masować. Jej uda zaciskały się na gadżecie, który wibrował głęboko w jej cipce. Postronnych mogłoby tylko zaalarmować ciche brzęczenie, niewiele różniące się od tego, jakie wydaje z siebie wibrujący telefon.
Zwiększyłem moc pulsowania, a ona chwyciła się mocno moich ramion. Widziałem już pierwsze kropelki potu na jej czole. Patrzyła na moją twarz, omiatając ją szybkim spojrzeniem. Niekiedy nasze oczy się spotykały, ale ona zaraz umykała. Kontakt wzrokowy zawsze ją mocno podkręcał, a ona chciała przeżywać to dłużej. Czułem, jak drżała. Powoli przestawała kontrolować swoje ciało. Jej twarz się marszczyła, powieki silniej zaciskały. Zagryzała usta, aż skóra wokół nich pobielała. Ulżyłem nieco jej słodkiemu cierpieniu, zmniejszyłem moc.
Odetchnęła głośno. Łapała powietrze, jakby przed chwilą wynurzyła się z samego dna oceanu. Widziałem, jak jej uda niespokojnie ocierają się o siebie. Pragnęła więcej, mimo że przed chwilą niemal się udusiła.
Zmieniłem tryb pracy, z pulsowania na stałe wibracje. Jeszcze nie zwiększyłem mocy, a już widziałem, jak mocno to na nią zadziałało. Zacisnęła silnie nogi, podkurczając je do siebie. Uczepiła się dłonią moich włosów, zaciskając mocno powieki. Złapała jednak rytm oddechu. Miarowo wdychała i wydychała powietrze, głęboko, głośno. Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem powoli przesuwać palcem po ekranie smartfona, zwiększając moc wibracji. Z każdym stopniem widziałem, jak jej ciało zaczyna reagować na drżenie zabawki, skrytej w jej cipce. Nie miała już tylko pojedynczych kropelek potu na czole. Skórę miała całkowicie nimi zroszoną. W słońcu jej twarz lśniła, była tak mokra. Spodziewałem się, jak wilgotna teraz musiała być jej szparka.
Słyszałem, jak pojękiwała pod nosem, starając się tłumić wszystkie dźwięki wewnątrz siebie. Wiem, jak to było trudne. Seks był dla niej zawsze sposobem na wyrażenie swojej pierwotnej natury. Teraz musiała ją kryć pod zaciśniętymi powiekami, mocno przygryzionymi ustami i napiętym ciałem.
W jednym momencie jej oczy gwałtownie się otworzyły. Wiedziałem, co to znaczyło. Patrzyła mi prosto w źrenice, jakby koncentrowała się na celu. Poruszała podkurczonymi do brzucha nogami w górę i w dół. Rytmicznie, miarowo, nie za szybko. Chwyciła oburącz za moją głowę, szarpnęła do siebie i pocałowała namiętnie. W tym pocałunku skryła jęk i krzyk. Zarzuciła mi nogę na biodro i przywarła do mnie. Wiedziała, że utrzymam ją, gdy pojawią się spazmy orgazmu… I doszła. Mocno. Czułem, jak cała drżała, jak jej ciało się miota, a ja musiałem ją utrzymać.
To przychodziło falami. Tym bardziej że wibrator wciąż był włączony. Czułem, jak jeszcze dwa razy targnął nią orgazm.
– Wyłącz to do licha! – wyjęczała mi do ucha, ledwo wstrzymując krzyk. Sięgnąłem do smartfona i wyłączyłem zabawkę. Odetchnęła głęboko, wtulona w moje ramiona. Po kilku minutach obróciła się na plecy.
– Obiecaj, że kiedyś to powtórzymy…
– Obiecuję – roześmiałem się, patrząc na mokrą plamę na kocu.