Młodzi prawnicy w naszym kraju wcale nie mają łatwo. Fajnie, przeszliśmy cały proces edukacji, aplikacja zrobiona, ba! nawet znalazł się kredyt na własną kancelarię. Otworzyliśmy ją we trójkę, ja i dwie koleżanki. Jak można było się spodziewać, młode wilki nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem, jeśli chodzi o uczestnictwo w sprawach sądowych. Dlatego musieliśmy postawić na obsługę prawną firm.
Sprawdź nasze pozostałe sex opowiadania
Ogłosiliśmy się w necie, rezultat był… średni. Pojawiło się kilku mniejszych klientów. Przyjęliśmy wszystkich, nie ma co wybrzydzać… Jednego dnia jednak pojawiła się w naszej kancelarii kobieta, która wyglądała zupełnie inaczej niż nasi pozostali „podopieczni”. Idealny styl, idealne ciało, ewidentnie poprawiane przez chirurga. Do tego spojrzenie nieznoszące sprzeciwu i uśmiech, za którym kryło się mnóstwo tajemnic. Była to dojrzała kobieta… ale robiła piorunujące wrażenie i nawet moje koleżanki, które uważałem za urodziwe, mogłyby jej zazdrościć.
Przyjęliśmy ją jak zwykle, w sali konferencyjnej. Rozmawiała z nami wszystkimi, ale widziałem, że cały czas odnosiła się bardziej do mnie niż do moich partnerek. W końcu poprosiła mnie, bym to ja został opiekunem jej spraw. Zgodziłem się, choć zwykle dyskutowaliśmy to między sobą, kogo przydzielić. Ale czego się nie robi dla klientów?
Spotykaliśmy się kilkukrotnie, by ustalić szczegóły współpracy. Na ostatnie spotkanie jednak kazała przyjechać do siebie. W kancelarii mówiła, że nie ma odpowiednich warunków. Gdy przybyłem na miejsce, okazało się, że to dworek. Duży, chroniony, niedostępny dla przeciętnego człowieka. Wtedy już wiedziałem, że ona mogła w zasadzie mieć każdego najlepszego prawnika w mieście, ale z jakiegoś powodu wybrała nas. Kaprys? A może chęć pomocy? Nie wiem.
Ochrona wpuściła mnie do środka. Poprowadzili mnie do jednego z pokojów. Była już w środku. Ubrana… bardzo swobodnie, bo w gorset, pończochy na pasie, zwiewny szlafrok z pierzastym obszyciem i bardzo, bardzo skąpe majtki. Przełknąłem ślinę. Nie chciałem jej robić żadnych uwag, bo naprawdę nieźle płaciła.
Zaprosiła mnie do środka. Zaproponowała drinka, ale musiałem odmówić, bo byłem samochodem. Ona za to sobie nie żałowała. Zacząłem jej przedstawiać sytuację prawną firmy, ale wyglądała od razu na znudzoną. W pewnym momencie zapytała, co jeszcze mogę zrobić dla niej. Bez namysłu odpowiedziałem, że wszystko. Wtedy ściągnęła z siebie szlafroczek i odwróciła się tyłem. Miała na sobie stringi, które idealnie podkreślały kształt jej pośladków. Powiedziała, że w tym momencie pije ją gorset i musi się z niego uwolnić. Przełknąłem ślinę. Przecież to nie należało do moich obowiązków… ale przecież wszystko dla klienta, który tak dobrze płaci.
Wstałem więc i podszedłem do niej. Zacząłem rozpinać zatrzaski jej bielizny. W końcu gorset zsunął się po jej ciele, odsłaniając piękną talię. Kazała mi się odwrócić. Przełknąłem ślinę i nieco odetchnąłem w duchu. Myślałem, że zaraz się ubierze. Kiedy usłyszałem „już”, odwróciłem się znów do niej. Leżała na łóżku, mnąc w dłoniach koronkowe stringi. Nogi miała bezwstydnie rozłożone. Widziałem teraz lepiej, jak pełne kobiece biodra idealnie komponowały się z jej dużym biustem i wąską talią. Odetchnąłem głęboko.
– Będziesz tak stać? Czy zrobisz wszystko, jak obiecałeś?
Poluzowałem krawat. To nie było moim obowiązkiem. Ale nie mogłem jej odmówić piękna. Po chwili byłem już nagi, z głową między jej udami. Wylizywałem jej dojrzałą cipkę, która wydawała się zaskakująco wąska.
– Dobra robota chirurga, prawda? Nie widać, że urodziłam czwórkę?
– Nie, proszę pani – oderwałem się ledwie na moment od jej szparki, po czym znów zacząłem ją wylizywać. O tak… lekarz bardzo się postarał, by przywrócić jej niemal dziewiczy wygląd. Była lekko słona, lekko słodka, pachniała przy tym bardzo świeżo. Kiedy chciałem już oderwać głowę, chwyciła mnie za czuprynę i docisnęła ją do swojego łona. Podobało się jej, jak ją wylizywałem, więc nie przestawałem.
Po kilku minutach wciągnęła mnie na siebie.
– Płacę wam – oznajmiła twardo – Pokaż, co potrafisz. Pokaż, że mój prawnik pieprzy nie tylko farmazony.
Trochę mnie to nawet zdenerwowało, bo przykładałem dużą uwagę do swojej pracy i rzetelności wykonywanych zadań. Wepchnąłem w nią penisa mocno, głęboko. Jęknęła przeciągle i od razu objęła mnie nogami, przyciskając do siebie. Była ciepła, mokra, a jednocześnie bardzo ciasna. Zacząłem rytmicznie ruszać biodrami, pchając się w jej dojrzałą szparkę. Chwyciła się za piersi, podstawiając mi je pod twarz.
– Też je poprawiłam… podobają ci się?
– Bardzo, proszę pani – powiedziałem i na dowód tego od razu zacząłem je ssać i wylizywać. Mruczała i wzdychała zadowolona. Przyciskała moją głowę do nich. W końcu zepchnęła mnie z siebie. Leżałem na plecach, jak wsiadła na mnie.
– Pokażę ci, jak mamuśki lubią – włożyła mojego penisa całego w siebie i zaczęła mocno na nim podskakiwać. Jej ciemne włosy, podobnie jak piersi, falowały idealnie w rytm jej podskoków. Była dzika, nieokiełznana i spragniona seksu. Chwyciła mnie za nadgarstki, rozłożyła na łopatki i zawisła nade mną, wciąż mocno ruszając krągłymi biodrami. Dosiadała mnie mocno, ocierając się nabrzmiałą łechtaczką o moje podbrzusze. Krzyczała, jęczała, nawet powarkiwała, spragniona więcej i mocniej.
W jednym momencie obróciła się i znów przeszła w galop. Widziałem, jak jej duże, idealne pośladki rozbijają się o moje biodra. Wspięła się na stopy, chcąc dosiadać mnie mocniej. Czułem, jak niemal cały wychodzę z jej szparki, a gdy już niemal wypadałem, ona opadała z całą siłą. To było za dużo… Kiedy dochodziłem, ona nawet nie zwalniała tempa. Po prostu ujeżdżała mnie dalej, mimo iż wierzgałem jak koń na rodeo. Chyba się jej nawet to podobało…