Sprawdź nasze gorące opowiadanie erotyczne, gdzie mama i kolega syna uprawia sex z matką. Zapraszamy!
Jako samotna matka, a także bizneswoman, od lat staram się funkcjonować w trudnym, wypełnionym męską rywalizacją świecie. I wiecie co? Wychodzi mi to świetnie. Jedynie moją słabością jest mój syn. Za często mu ulegam. Daję mu dużo swobody, dużo kasy… Ale raz, nieświadomie, to on sprawił mi największy prezent. Zaprosił swojego kolegę z liceum. Młody, osiemnastoletni sportowiec o rzeźbie atlety… Jak go tylko zobaczyłam, to zrobiłam się miękka w nogach i wyobrażałam sobie, co ten młody ogier musi potrafić.
Sama jestem niczego sobie kobietą. Mam dopiero 40 lat, poprawiłam sobie biust, a raczej powiększyłam o dwa rozmiary, zrobiłam pośladki, chodzę na siłownię… Innymi słowy, prawdziwa ze mnie MILF-ka. Problem w tym, że otaczający mnie faceci to mikrusy, którzy się prześcigają w tym, jacy to nie są zajebiści, a jak przyjdzie co do czego… to oferują jedynie przykre rozczarowanie.
Inaczej miało być jednak tego wieczora, kiedy nocował u nas Rafał.
Przez całą kolację, gdy w końcu przyszli, gapił się na mnie jak sroka w gnat. Z jednej strony mi to pochlebiało, z drugiej… czułam się aż nieswojo. Pomyślałam jednak, że to moja paranoja, bo mi samej się chłopak podoba i chciałam, by patrzył. Wypiliśmy nieco alkoholu, w końcu obaj byli pełnoletni… Wino… wino to podobno rewelacyjny afrodyzjak. Dzisiaj sama nie wiem, czy to, co się wydarzyło, wynikało z jego młodzieńczej werwy, czy z sił, jakie daje ten trunek.
Bo kiedy leżałam już w łóżku, wyobraziłam go sobie przy mnie. Nie raz widziałam go bez koszulki, jak przyjeżdżałam po syna na treningi. Widywałam ich wtedy… szczególnie jego. Rafał miał ciało młodego greckiego boga. Pożerałam go zawsze wtedy spojrzeniem. Zresztą… jak i dziewczyny w jego wieku oraz inne matki, które odbierały licealistów ze szkoły i treningów.
Zaczęłam dotykać szparki i masować piersi. W moment zrobiłam się mokra, a dreszcze biegły mi od góry do dołu. Żałowałam wtedy, że nie mam żadnego wibratora. Chyba wstydziłam się przed synem, że mógłby go znaleźć w mojej szafce nocnej… Leżałam tak, samotnie, myśląc o tym, jak ten młody adonis zaczyna mi wylizywać moją dojrzałą cipkę, a potem dosiada mnie jak klacz…
I wtedy zgrzytnęły drzwi od sypialni. Poderwałam się, starając się zakryć biodra koszulą nocną, w której spałam.
– Stefciu, to ty?
– Nie – usłyszałam głos Rafała. Przełknęłam głośno ślinę.
– Rafałku, co tu robisz? – zapytałam drżącym głosem. Ścisnęłam uda. Miałam mokre palce od śluzu i zastanawiałam się, co z nimi zrobić.
– Przyszedłem do pani – usiadł mi w nogach. Uciekłam nimi mimowolnie, podkurczając do siebie. Chwycił mnie za kostkę wtedy i przyciągnął do siebie.
– Rafał, co ty… – oczy musiałam mieć jak pięć złotych, bo byłam nieco przestraszona jego samczym zachowaniem.
– Widziałem, jak pani na mnie patrzy – wszedł na moje łóżko. Po prostu przyciągnął mnie do siebie jak laleczkę. Nie wiem kiedy nawet, a już klęczał między moimi udami.
– Natychmiast przestań – syknęłam… ale sama nie byłam przekonana do swoich słów. A on był pewien tego, co chciał zrobić. Kiedy opuścił swoje bokserki, już mnie miał. Widziałam jego młodzieńczą różdżkę, która była gotowa do czarów… a czarował bosko.
Wpierw głaskał mnie po szparce. Zmysłowo, nie jakoś mocno, ale po prostu… jak mężczyzna. W końcu rozciągnął mi mocno nogi i wszedł. Jęknęłam głucho, przygryzając dłoń z podniecenia.
– Zawsze mi się pani podobała – stwierdził, tkwiąc głęboko we mnie – zawsze chciałem panią zerżnąć.
Leżałam emocjonalnie sponiewierana… Mogłabym być jego matką… A jednocześnie byłam tak napalona… A kiedy już wsadził mi swojego kutasa w całości… Myślałam tylko o tym, by nie skończył za szybko.
I nie skończył. Poruszał się płynnie, wprawnie, jak na 18-latka. Posuwając mnie, nie zapominał ani o pieszczotach piersi, ani o pocałunkach… o niczym. To było tak, jakby ulepił go sam Eros, jakby był satyrem i dokładnie wiedział, czego potrzebuje dojrzała kobieta. Obracał mną jak laleczką. Zaczął klasycznie, od misjonarza, ale później pieprzył mnie od tyłu. Ja go dosiadałam, później znów łyżeczki… I dopiero gdy świtało, spryskał mi młodzieńczą spermą twarz, a ja chętnie łapałam ją w usta.
Czułam się… dziwnie. Ale przyjemnie. Od tamtej spory nie mogę zasnąć, dopóki nie wymasuję sobie szparki. Myśląc o moim młodym greckim bogu.
Chcesz się zabawić na snapie? Snap monika_6769 lub insta monika_69333