Nasze sąsiedztwo zawsze było w porządku. Organizowaliśmy wspólnie wiele inicjatyw, nawet grille i różne inne imprezy. Jedna sąsiadka, pani Helena, wyjątkowo mnie lubiła. Od dziecka mnie rozpieszczała, a nawet już jako starszego chłopaka obdarowywała uśmiechem, czy psotnie zagadywała.
Co w niej niezwykłego? Przede wszystkim charakter. Była nieco słodka, ale jednocześnie potrafiła być twarda. To zaś świetnie korespondowało z jej urodą. Ciemnobrązowe włosy, zielone oczy, lekki makijaż i pełne usta, a do tego ciało, jakiego cycata nastolatka by się nie powstydziła… nic dziwnego, że dla mnie i wielu innych chłopaków z osiedla, jak i ich ojców, była obiektem mokrych snów.
Jednak to do mnie najczęściej się uśmiechała. Raz, w klasie maturalnej, gdy wracałem ze szkoły, zaczepiła mnie.
– Cześć Tomeczku – zawołała z uśmiechem.
– Dzień dobry, pani Heleno! – odpowiedziałem. Wzrok od razu uciekł mi na spory dekolt, który nawet z większej odległości zwracał uwagę.
– Twoi rodzice gdzieś pojechali z rana. Nie wiem, czy masz obiad. Może wpadniesz do mnie? – oparła się o balustradę, kładąc biust na przedramionach. I przy okazji mocno go wypychając do mnie.
– No… – zawahałem się – A co dobrego?
– Ha! – klasnęła, podskakując – Dzisiaj serwuję zupę krewetkową. Dużo cynku i w ogóle.
– Nie mogę odmówić – uśmiechnąłem się. Skoro starych nie było, to co mi w końcu szkodziło? Wszedłem do jej domu. W środku panował lekki półmrok.
– Chodź, kochany – chwyciła mnie pod ramię, tuląc się do mnie. Była mojego wzrostu. A głęboki dekolt mocno przyciągał uwagę.
Zaprosiła mnie do jadalni. Po chwili postawiła dwa talerze z zupą. Była smaczna. Gdy jedliśmy, patrzyła na mnie z dziwnym uśmiechem.
– Tomeczku – odłożyła łyżkę – Smakowała ci?
– Bardzo, proszę pani.
– Wiesz, że owoce morza są też afrodyzjakiem?
– Naprawdę? – zainteresowałem się. I byłem ciekaw, czemu o tym mówiła.
– Tak… u mężczyzn między innymi poprawiają wydzielanie testosteronu… choć u ciebie to pewnie nie problem?
Przełknąłem ślinę. Patrzyłem na jej dłoń, która popłynęła do góry i zakręciła kółko na piersi. Najpewniej wokół sutka.
– Powiedz… miałeś już kobietę?
– W sensie…
– Nie mówię o zwykłym lodzie. Mówię o seksie.
Wszystkie mokre sny, jakie o niej miałem, zaczęły mi biec przez myśli. Jak sobie ją wyobrażałem w moim łóżku, pod moim prysznicem, na kanapie w salonie… Pokręciłem głową, że nie.
– Oj biedactwo – wstała i obeszła mnie dookoła. Zaczęła masować mój kark – Taki przystojniak i jeszcze nie miał żadnej laski, która by mu dała? – zacmokała – Jakoś ci nie wierzę…
– Ale to prawda – uniosłem spojrzenie. Napotkałem wpierw jej oczy. A następnie duży biust. Uśmiechnęła się i przycisnęła go do mojej twarzy. Jej ręce szybko pobiegły w dół mojego torsu. Usłyszałem dzwonienie sprzączki od mojego paska. Nie mogłem spojrzeć w dół. Wiedziałem jednak, co się święciło. Już po chwili dotykała palcami mojego penisa, który błyskawicznie reagował na tę pieszczotę.
– Zbyt długo musiałam na to czekać – wysapała i zaczęła go masować. Mocno, zdecydowanie. Ja wciąż nie mogłem ruszyć głową, przyciśniętą przez jej piersi. Splunęła obficie na rękę i zaczęła mi go mocno masować. Po chwili przestała, oderwała się ode mnie. Potrząsnąłem głową, a po chwili zobaczyłem ją przed sobą. Uniosła spódniczkę, pod którą nie miała majtek i siadła na nim, zdecydowanie. Wdarłem się w nią do samego końca. Jej duży, jędrny tyłek zatrząsł się. Po chwili zaczęła mnie ujeżdżać, cicho przy tym jęcząc. Uczepiła się stołu, dosiadając mnie mocno.
– Tomeczku, ty to masz pałkę – wysapała – Że żadna tego jeszcze nie dostrzegła…
– Nie było okazji…
– Nie było okazji! – roześmiała się – To teraz masz okazję – wystała i wypięła się. Obejrzała przez ramię – Korzystaj do woli…
Stanąłem za nią. Widziałem kilka filmów porno, jak to robili. Zrobiłem podobnie. Uderzyłem kutasem o pośladki i wsunąłem między nie. Zachichotała psotnie. Pisnęła, gdy wjechałem ostro w cipkę. Wyciągnąłem ręce do jej piersi i zacząłem ją mocno rżnąć. Nie był to jakiś popis, trzeba było nauczyć się rytmu. Ale czułem, że się jej podoba. Jęczała, była mokra… I nie wytrzymałem. Spuściłem się w jej cipce, a wyrywając, zalałem jej pośladki. Zawstydziłem się, a ona tylko się obróciła i uklękła. Wzięła mi go w usta.
– Nie przejmuj się – mlasnęła – rodzice wrócą późną nocą. Dostali ode mnie bilet na maraton filmowy – i połknęła go znów.