Człowiek w życiu czasem robi głupie rzeczy… Przez te głupie rzeczy trafia do różnych środowisk. A z tych środowisk… czasem zdarza się prosta droga do pierdla. Nie sądziłem jednak, że to będzie jedna z najciekawszych przygód mojego życia.
Do więzienia trafiłem po kilku kradzieżach z włamaniem. Nie należałem nigdy do mikrusów, ale i za bardzo koksem nie byłem. Za to miałem jedną słabość, którą moje ziomki wykorzystywały przeciw mnie. Nie lubiłem lasek. W pewnym momencie komuś to zaczęło przeszkadzać, więc mnie sypnęli i tak trafiłem za kraty.
W celi było nas trzech. Od razu na mnie zwrócił uwagę Ściema. On też był niczego sobie. Blond włosy mu się kręciły, a postawy był dość niewielkiej. Taki, jakich lubię. Gadało nam się fajnie, ale jednego dnia to on wykonał ruch.
Byliśmy akurat po prysznicach. Większość chłopaków już wyszła. Poczułem, jak mocno mnie chwycił za pośladek.
– Ej, słodziutki – zachichotał cicho – Gapisz się na mnie tak, jakbyś chciał mi gałę zrobić.
– A jak chcę, to co? – obróciłem się do niego. Byłem od niego sporo wyższy. Patrzyłem na niego z góry, a on i tak się uśmiechał. Próbował dominować nade mną.
– To co? Masz kija w dupie, że nie możesz klęknąć?
Spodobała mi się jego bezpośredniość. Wykorzystałem fakt, że byliśmy już sami, a strażnicy zajmowali się resztą. Wciągnąłem go głębiej pod prysznice, padłem na kolana i zacząłem mu obciągać. Drąga, jak na takiego chudzielca, miał całkiem spoko i dobrze się go ssało. Dawno nie miałem fiuta w ustach, ale… z takich rzeczy się nie wyrasta, nie? Patrzyłem w górę, połykając mu coraz mocniej, a on odlatywał. Chyba nie spodziewał się, że ktoś taki, jak ja może być bierny. Skupiłem się na samej gale, obracając wokół niej językiem. Wtedy ścisnąłem go za jaja, a on nagle spuścił się w moje usta.
– Ty chuju – wybełkotałem i splunąłem na niego. Parsknęliśmy obaj śmiechem – Obyś dłużej wytrzymał teraz – wstałem i obróciłem się i wypiąłem się.
– Możesz nimi miażdżyć orzechy – poklepał kutasem moje pośladki – Tylko mnie nie zgnieć.
– To się postaraj – pchnąłem go tyłkiem. Wszedł. Dość stanowczo jak na tuż po spuście. Jak to mówił Muzykant, jeden z gości z gangu, zaczął z wysokiego C. Zaskoczyło mnie to, jak szybko zaczął poruszać biodrami. Szczęście, że jakiś kwas wyszedł w szatni i eswuki tam ich pałowali. Mnie wystarczyło, że pałował mnie Ściema.
W końcu wcisnął się po same jaja w mój tyłek i chwycił mnie za laskę, którą zaczął mocno trzepać.
– Widzę, że nie zapominasz o mnie – obejrzałem się przez ramię.
– Muszę dbać o swoją dziwkę – parsknął. Odepchnąłem go, dałem mu z liścia w twarz i go obróciłem. Lubiłem przejąć inicjatywę. Zajęczał, gdy moja pała wjechała taranem między jego pośladki.
– A ty nie bierny? – zdziwił się.
– Na pewno nie wtedy, jak ktoś nazywa mnie dziwką – dałem mu klapsa. Miał fajny ciasny tyłek, więc dałem upust napięciu, jakie było we mnie. Posuwałem go jak tanią sukę. Chwyciłem go za te blond kędziory i przycisnąłem jego twarz do kafelków. Widziałem tylko, jak para z jego ust zostawia mgiełkę na glazurze. Podobało mu się to, choć chyba nie często miał okazję być dymany.
– Chcę cię ujeżdżać – wysapał. Usiadłem na płytkach, a on wskoczył na sterczącą pałę. Zaczął na nim skakać, jak wariat, do tego masując swojego drąga. Jego tyłek wdzięcznie przyjmował mnie całego do środka. Słyszeliśmy, że w szatni powoli się wszystko zaczyna uspokajać, a my byliśmy jeszcze w trakcie. Myślałem, żeby nam dali jeszcze przynajmniej tę chwilę. Chciałem trysnąć. Pokazać mu, jak spuszcza się prawdziwy facet i nauczyć go, że to on może być moją suką.
– Roszczyk! – strażnik zawołał – Kuleja! Gdzie wy świnie jesteście?!
– Może kurwa wolniej? – Ściema wysapał – Spuszczaj się.
– Nie popędzaj mnie – wychrypiałem.
Zeskoczył ze mnie. Obrócił się szybko i połknął go od razu po gardło. Zawirował językiem, a ja nawet nie wiem kiedy, z jękiem zalałem mu usta. Łyknął wszystko posłusznie. Nauczył się swojego miejsca.
Wykorzystaliśmy moment, że strażnik był zwrócony w drugą stronę i weszliśmy do szatni. Ubraliśmy i wyszliśmy z resztą. Od tej pory przynajmniej miałem w pierdlu już swoją sukę i wszystko stało się bardziej znośne.
Jest wulgarnie, jest ostry język… takie opowiadania są najfajniejsze! Proszę o więcej takich i to też w takim klimacie!
Też na nie czekam. Przy gejowskich niestety mam wrażenie większość piszących skupia się na tej „delikatniejszej stronie”. A przecież geje też lubią ostrą jazdę bez trzymanki 🙂
Lubię takie historyjki. Bez zbędnego owijania w bawełnę, z ostrymi scenami… jak rasowe porno. Swoją drogą fajnie byłoby ze swoim chłopakiem taki role play odegrać, że się jest skazańcami 🙂
Mocna opowieść… odważnie, że osadzacie opowiadania w klimatach więziennych. Z drugiej strony przecież oni też muszą się jakoś wyżyć, więc, kto wie? Może i faktycznie zdarzają się takie pary?
W więzieniach to chyba raczej zwykle gwałtem nie? Chociaż… jak przyciśnie chcica, to na pewno zdarzają się takie historie jak tutaj.