Kojarzycie te postacie z mang i hentajów, które mają ogony i lisie albo kocie uszy? Co tu dużo mówić… mnie to kręci. Lubię zarówno takie porno, jak i fantazjować o takich rzeczach. Raz miałem okazję swoją fantazję wcielić w życie.
Byłem wówczas na czacie. Zobaczyłem dziewczynę o nicku „Hentajka 19”. Napisałem do niej. Odpowiedziała szybko. Pisaliśmy chwilę i okazało się, że jesteśmy w gruncie rzeczy niemal sąsiadami. Mieszkała kilka przecznic ode mnie. Zastanawiałem się, czy będzie chętna na spotkanie, a nie tylko na sprośne pisanie. Zaproponowałem jej to i… czekałem na odpowiedź kilka minut. Traciłem już nadzieję.
„Co miałabym ubrać?”
Tak! Klasnąłem w dłonie, ciesząc się z obrotu spraw.
„Kojarzysz klimaty neko?” odpisuję, zacierając dłonie z podniecenia.
„Mhm :3”
„To liczę właśnie na taki strój”
Umówiliśmy się na konkretną godzinę. Akurat miało jej starych nie być w domu, bo jechali gdzieś na weekend. Szczerze mówiąc… nie pamiętam nawet, czy prosiłem ją o przesłanie zdjęcia. Tylko opisała się ogólnie, co rozpaliło już moją wyobraźnię.
Gdy nadszedł czas, poszedłem do niej. Bez słowa wpuściła mnie do klatki. Stanąłem przed jej drzwiami. Czułem, jak łomotało mi serce. Sprawdziłem, czy mam gumki. Cała paczka, nowa, pełna. Zastukałem i czekałem, aż otworzy. Początkowo to był tylko zgrzyt wizjera. Potem zagrzechotał zamek, a po chwili lekko nacisnęła klamkę, a drzwi lekko się uchyliły. Stałem tak przez chwilę, zastanawiając się, na co czeka. W końcu sam pchnąłem skrzydło i zobaczyłem ją.
Miała śliczną buźkę, sporo makijażu, upodobniającego ją do takich lasek jak Belle Delphine albo Cherry Crush. Duże, niebieskie oczy, jasna karnacja, włosy pofarbowane na ciemny granat, a nad nimi… para słodkich uszu. Lisie. Spojrzałem w dół. Miała na sobie luźną koszulkę, która odsłaniała kraciasty stanik. W nim miała ściśnięte młode piersi. Na oko – D spokojnie. Musiała mieć szczupłą talię, bo gdy obejmowała się drobnymi dłońmi, wyraźnie było duże wcięcie.
Pisnęła słodko, wyciągając dłonie do buzi. Wyglądała trochę tak, jak proszący szczeniak. Ten widok absolutnie mnie rozwalał. Ledwo wszedłem, a już mi stał.
– Witaj, Mimi – bo tak mi się przedstawiła – Świetnie wyglądasz.
Pisnęła przymilnie, krzywiąc lekko głowę, układając policzek na wierzchach dłoni. Wszedłem i zamknąłem drzwi. Pogłaskałem ją po głowie. Poderwała się na czworaka ochoczo i zaczęła szybko iść przede mną. Miała na sobie skąpe bokserki, a z tyłu, ponad gumką, wystawał rudy lisi ogon. Już teraz widziałem, że ma świetne pośladki i długie, ładne nogi, mimo że w tej pozycji wyglądała na niewysoką.
Widać, że to musiała być córeczka rodziców, bo gdy weszliśmy do pokoju… było tam wszystko, czego mogła zapragnąć dziewiętnastolatka. Wskoczyła na duże łóżko z baldachimem i usiadła znów, podkurczając nogi pod siebie. Siedziała tak i czekała, a gdy podszedłem, od razu zaczęła masować mnie przez spodnie. Moje podniecenie sięgało absurdalnego poziomu. Cieszyłem się, że tak szybko przechodzi do konkretów. Po chwili byłem już bez spodni, ze sztywnym fiutem w jej ustach. Głośne mlaskanie rozchodziło się po całym pokoju, gdy z pasją ssała go jak oszalała.
Ja jednak chciałem zobaczyć, skąd wychodzi ten ogonek… Rozebrałem ją z koszulki. Ściągnąłem stanik, odsłaniając dwie dość ciężkie piersi o dużych, jasnych sutkach. Obróciła się tyłem do mnie. Wiedziała, czego pragnąłem. Chwyciłem za gumkę bokserek i powoli zacząłem je zsuwać. Zobaczyłem w końcu, jak puchaty ogon kończy się na metalowym korku analnym, wepchniętym w jej tyłek.
Cipka była śliczna. Gdy jej dotknąłem, poczułem, że jest już absolutnie mokra. Drobna, różowa z lekko wystającymi wargami. Mała łechtaczka była wyraźnie nabrzmiała. Gdy zacząłem ją masować, Mimi słodko jęczała, wtulając policzek w poduszkę. Wypinała się mocno, zapraszająco…
Założyłem więc gumkę i wkroczyłem silnie. Jeśli kojarzycie jęki lasek z hentajów… to ona właśnie tak wyła. Posuwałem ją na ostro, bawiąc się futrzanym ogonem, lekko za niego ciągnąc, sprawiając, że korek delikatnie wychodził spomiędzy jej pośladków. W końcu puściłem go i chwyciłem ją za biodra. Patrzyłem, jak jędrne pośladki falują, a ogonek bezładnie lata. Gdy uniosłem spojrzenie, widziałem, jak patrzy na mnie tymi wielkimi oczkami, skubiąc przy tym lisie uszy i wystawiając język.
Cieszyłem się, że wziąłem całą paczkę gumek. Czułem, że pierwszego podejścia długo nie przetrzymam, a miałem ochotę na więcej. Był piątek, jej starych miało nie być do niedzieli… Dzięki temu spędziłem z lisiouchą Mimi kilkanaście godzin naprawdę dzikiej zabawy.