Wakacje sprzyjają różnym szaleństwom. Ja do imprezowych wariatów raczej nigdy nie należałem, ale czasem… dawałem upust swoim potrzebom. Teraz jestem statecznym człowiekiem, mającym już dorosłą córkę. Jednak jedna historia, jaka czasem przewija mi się w pamięci, wciąż sprawia, że się rumienię na samą myśl.
A było to w wakacje, kiedy do córki przyjechała koleżanka. Dziewczyna niedawno skończyła 18 lat. Ukształtowana była zaś jak niejedna 25-latka. Fajny, nie za duży biust, wąska talia, szersze biodra… I długie zgrabne nogi. W parze z jej kruczoczarnymi włosami były błękitne oczy, które potrafiły wiercić na wylot. I widziałem, jak mi się przyglądała każdego dnia, jak tylko byliśmy w jednym pomieszczeniu.
Pewnego dnia wyszły nad jezioro. Mieszkamy na wsi, a do plaży od nas jest kilkanaście minut. Żony akurat nie było, a ja? Siedziałem i zajmowałem się pracą, jak zwykle. Nie wiem, kiedy, ale strzeliło mi do głowy, że… fajnie byłoby zobaczyć jej majtki. Czasem, jak wychodziła w spódniczce czy legginsach, widziałem, jak się układały jej pośladki i spodziewałem się, że na pewno ma super bieliznę. A zauważyłem, że jakieś rzeczy walały się na podłodze w pokoju, w którym spała.
Poszedłem więc tam. I znalazłem. Różowe, koronkowe stringi, przewieszone przez oparcie krzesła przy biurku. Wziąłem je w dłoń. Zdziwiłem się, jak bardzo drżały mi ręce. Chwyciłem je mocno w garść i przyłożyłem do nosa. Miała słodki, nie za mocny zapach. Przymknąłem oczy, a woń jej szparki rozbłyskiwała w mojej wyobraźni różnymi kolorami. Nagle w myślach dostrzegłem ją. Leżała na łóżku z rozłożonymi nogami i przywoływała mnie. Sięgnąłem ręką do spodni i rozpiąłem rozporek. Szybko ściągnąłem bokserki i owinąłem wokół penisa jej matki. Zapach pozostał w nozdrzach, a jedwabiście gładki materiał przesuwał się po prąciu. Nie sądziłem, że coś takiego może mnie tak podniecić. Nigdy tak nie robiłem nawet w przypadku mojej żony. Tymczasem czułem się mocno rozochocony…
– Panie Antoni? – usłyszałem jej głos od drzwi – Co pan robi?
Obciągnąłem koszulkę w dół, nieudolnie próbując się zasłonić – Ja? Maja… no ja…
– Czy to moje majtki? – wskazała na nie. Trzymałem je w palcach.
– To? Nie… to znaczy tak… nie… – dałem się przyłapać jak jakiś uczniak. Ona jednak stała. Nic nie mówiła. Patrzyła na mnie nie mniej zszokowana niż ja. I zrobiła pierwszy krok. Zaraz potem drugi, trzeci. Usiadła obok mnie.
– Wie pan? Ja jestem… ja się panu przyglądam, bo pan mi się podoba…
– To bardzo mi miło…
– Ale ja jestem dziewicą… – uniosła na mnie te swoje błękitne oczy. Serce podeszło mi do gardła – I chciałabym przynajmniej na razie, by tak zostało.
– Nie no… jasne…
– Ale chętnie panu obciągnę – uklękła przede mną. Ściągnęła z siebie top, pod którym miała górę od bikini. Chwyciła mnie za dłonie i zabrała z krawędzi koszulki. Uniosła ją, odsłaniając mojego kutasa – Wow… jest lepszy, niż się spodziewałam – zerknęła mi w oczy i złapała go pewnie.
– Robiłaś to już? – wydyszałem pierwsze, co przyszło mi na myśl.
– To, że nie dawałam dupy, nie znaczy, że nie ssałam, prawda? Ale na to – ucałowała szczyt penisa – trzeba zasłużyć.
– A jak mogę…
– Pan po prostu jest przystojny – połknęła go szybko. Miała wprawę i doświadczenie. Zaczęła mocno ruszać głową, góra-dół, góra-dół. Czułem, jak jej język pracował na nim. Delikatnie kołysała się jeszcze na boki. Zabrała mi majtki z dłoni i zaczęła nimi masować trzon. Była bardzo zaangażowana. W końcu oderwała się z mlaśnięciem.
– Mmm… pyszny – uśmiechnęła się do mnie szeroko – żona tak panu robi?
– Nie – pokręciłem głową.
– Ja będę jeszcze przez trzy tygodnie u państwa… – polizała go od jaj aż do czubka – Chętnie ją w tym wyręczę… a jak będę gotowa… to, kto wie? – puściła do mnie oczko i zaczęła znów solidnie ssać.
Nie mogłem wytrzymać długo. Była w tym mistrzynią. Gdy miałem już strzelać, zawinęła główkę penisa swoimi stringami. Zlałem się w jej majteczki, jęcząc przy tym z rozkoszy.
– Uchuchu! Ile tego jest – spojrzała z podziwem. To, co nie zmieściło się na majtkach, rozsmarowała na swoim dekolcie – Kremik… w sam raz nad jezioro – wyprostowała się. Wręczyła mi mokre stringi – Teraz niech pan sam jeszcze poćwiczy, a ja idę – uśmiechnęła się i wyszła. A kutas wciąż stał i pragnął więcej.