Wynajmuję ze znajomą pokoje u jednego gościa. Facet ma może trzydziestkę, jest średnio atrakcyjny, ale faktycznie można u niego żyć na poziomie. Niestety… życie studenckie nie zawsze jest usłane różami, a alkohol nie zawsze leje się strumieniami. Szczególnie gdy wcześniej przewaliło się na imprezy połowę wypłaty. Tak było i tym razem. Co gorsza, nam obu zabrakło kasy na to, by zapłacić za czynsz.
Sprawdź również nasze inne opowiadania erotyczne
Główkowałyśmy z Malwiną, co w ogóle w takiej sytuacji zrobić. Stwierdziłyśmy, że najuczciwiej będzie po prostu pogadać z facetem, tym bardziej że już zdążyliśmy się jako tako polubić. Poszłyśmy więc do niego we dwie.
– Maciek… jest sprawa…
– Co się stało? – zapytał, patrząc na nas. Siedział akurat przy swoim wielkim, prezesowskim biurku. Poprawił okulary.
– No bo… głupia rzecz – zaśmiałam się nerwowo – Ja i Malwina… no zabrakło nam do czynszu, a jeszcze za coś trzeba przeżyć miesiąc.
– Aha… – patrzył na nas przenikliwie. Bałam się trochę tego spojrzenia.
– No i – Malwina podjęła – Zastanawiałyśmy się z Laurą, co mogłybyśmy na razie zrobić, żeby jakoś… ten czynsz zabezpieczyć. Fajnie się u ciebie mieszka, a po prostu… no głupio wyszło. Na pewno wszystko uregulujemy…
– Tak? Przebimbałyście cały miesiąc, przepiłyście kasę… o czym myślałyście?
– Oj no przecież to życie studenckie, Maciek, no… – jęknęłam i przewróciłam oczami. Patrzył na nas dalej. Znów poprawił okulary.
– Możemy się jakoś dogadać – stwierdził w końcu i wstał zza biurka – chodźcie do salonu. Tam pogadamy.
Poszłyśmy za nim. Jak dwie głupie kaczuszki, którym wydawało się, że się im upiekło. Usiadł w swoim skórzanym fotelu i wskazał nam miejsce na sofie naprzeciw siebie. Usiadłyśmy. On milczał. My też. Nie wiedziałyśmy, co nas czeka. Był jednak wyraźnie skupiony.
– Chcecie mieć trzy miesiące z góry za free? Bez konieczności wyrównania?
Spojrzałyśmy po sobie. Ogarnęła nas jakaś euforia i zaczęłyśmy kiwać bezmyślnie głowami.
– Pewnie! – Malwina aż przyklasnęła.
– Co mamy zrobić? – zapytałam z uśmiechem, nieco przytomniej, ale wciąż…
– Pocałujcie się – wypalił, a mi trochę mina zrzedła. Spojrzałam na Malwinę.
– Ale jak… ja i Laura… – wydukała.
– Inaczej chcę jutro widzieć kasę albo możemy się pożegnać.
Postawił sprawę jasno. Cholera, zależało nam na tym mieszkaniu. Spojrzałam na Malwinę. Nigdy o niej nie myślałam w tych kategoriach. Zbliżyłam jednak usta do jej ust i zaczęłam ją całować. Nigdy nie robiłam tego wcześniej z dziewczyną. Jej wargi były niespodziewanie miękkie, ochocze, bo zaczęła mnie całować w odpowiedzi. Podobało mi się. Moja dłoń powędrowała sama do jej ud, piersi… Speszyłam się, oderwałyśmy się od siebie.
– I czemu przerywacie? – zapytał niezadowolony.
– Bo miałyśmy się pocałować… – Malwina burknęła – zrobiłyśmy to.
– To był tylko początek – oznajmił i sam zaczął rozpinać koszulę. Patrzyłam na niego, na Malwinę. Tak… zależało nam na tym mieszkaniu. Zaczęłam ją całować i rozbierać. Początkowo było to przymus, ale szybko się nauczyłam czerpać z tego przyjemność.
Dłonie wędrowały po naszych ciałach. Wkładałyśmy sobie je pod materiał ubrań… Po chwili byłyśmy nagie, pieściłyśmy się. Wiedziałyśmy, że nie ma odwrotu. Maciek stał obok nas, masując penisa. Wcześniej nie widziałam go nago… jego ciało skojarzyło mi się z kluchą, ale sprzęt miał konkretny. Spojrzałyśmy z Malwiną po sobie i chwyciłyśmy z obu stron jego ptaka w usta. Sunęłyśmy po nim w górę i w dół. Był ciepły, twardy, przyjemny w dotyku. Gdy ja zajęłam się jego fiutem, Malwina pochyliła się do jego jaj. Maciek ułożył dłonie na naszych głowach. Gładził je dość czule, wzdychając cicho.
Nie spodziewałam się. Byłam już cała mokra. Malwina, widziałam zresztą, też. Dotknęłam jej cipki, a ona jęknęła zaskoczona. Uśmiechnęła się i znów zaczęłyśmy się całować, dotykając wzajemnie naszych szparek. Maciek jednak nie chciał czekać. Nie wkładał nawet gumki. Nie oponowałam, gdy sobie mnie ustawiał. Całowałam wciąż Malwinę i to było boskie.
Gdy poczułam, jak jego fiut wślizguje się w moją mokrą i gorącą szparkę, na początku miałam mu to za złe. Okazał się jednak dobrym jebaką. Szybko przyspieszył i rżnął moją cipkę z zapałem. Malwina ułożyła się przede mną, rozkładając szeroko nogi. Wylizywałam jej starannie cipkę, skupiając się na łechtaczce.
Maciek w pewnym momencie mnie odepchnął. Odsunął mnie od smakowitej szparki Marleny i wjechał w nią na ostro. Wylizałam ją dobrze, więc była cała mokra. Przyklękłam za nim i dotykałam jego ciała, ramion, klatki, pośladków, kiedy on skupiał się na pieprzeniu mojej koleżanki. Jej jęki wypełniły cały salon. Podobnie jak huk zderzających się ciał. Byłam nawet trochę zazdrosna… wjechał tylko na chwilę w moją cipkę, a ja… poczułam pragnienie, by mnie zerżnął jak szmatę.
Ułożyłam się więc na podłodze, szeroko rozstawiając nogi. To było dla niego jak zaproszenie, jakiego nie mógł odrzucić. Gdy na mnie spojrzał, wyszedł z Malwiny, uniósł moje nogi na swoje barki, zgiął mnie mocno… i nie wiem, jak to się stało, ale w ciągu kilku sekund doszłam. Walił mnie jak kowal młotem o kowadło. Wchodził z całą siłą, masą, impetem, rozjeżdżając moją cipkę. Trzymał bardzo równe tempo, a moje ciało… Zareagowało. Zawyłam, dochodząc głośno. Krzyczałam i jęczałam, a on wciąż rżnął, rżnął i rżnął. Był jak maszyna.
Wymęczył nas obie potwornie, ale po dwóch godzinach czekałyśmy grzecznie na mleczko. Obie miałyśmy rozwarte usta i wywalone języki. Spuścił się nam do nich obficie, nawet nie jęcząc przy wytrysku.
– Macie trzy miesiące wolnego – oznajmił i poszedł do siebie. Spojrzałyśmy po sobie. Nie czułyśmy wstydu. Czułyśmy wolność… Tego nam brakowało.