To był sen… choć wydawał się wyjątkowo realistyczny. Pamiętam, że weszłam do domu, wnętrze było onirycznie rozmazane. Na podłodze widziałam porozrzucaną bieliznę. Męską i damską. Kiedy wzięłam w dłonie koronkowe majtki, od razu moją uwagę przykuł śluz. Materiał był absolutnie mokry. Coś mnie tknęło, mimo mojej woli, abym to powąchała. Zatopiłam nos w tkaninie i pociągnęłam nim. Poczułam słodki zapach, moje ciało rozedrgało się, a kolana lekko ugięły.
Z sypialni doszedł mnie chichot i cichy jęk. Zdenerwowana, zmartwiona tym, że mój wieloletni partner mógł mnie zdradzić, weszłam tam z hukiem, trzaskając drzwiami. Widziałam jakąś czarnowłosą wywłokę, siedzącą na nim, tyłem do mnie.
– O kochanie! – zawołał – Dołącz do nas. My już się świetnie bawimy, prawda?
Dziewczyna obróciła się do mnie. Czarne włosy i ciemnobrązowe oczy to były jedyne rzeczy, jakie nas różniły. Aż w pierwszym momencie odskoczyłam. Zobaczyłam tę samą twarz, jaką co rano widzę w lustrze, krągłe młode piersi z drobnymi, różowymi sutkami (choć jej były ciemniejsze nieco), smukłe biodra, szczupły tyłek, z okrąglejszymi wyćwiczonymi pośladkami… Wszystko, co znam. Gdybym miała bliźniaczkę, powiedziałabym, że to ona i z pewnością bym się na nią rzuciła. Widziałam jednak w niej to, co siedzi w głębi we mnie.
Patrzyła na mnie niesamowicie bezczelnie, przygryzając wargi i zaczęła mocniej ujeżdżać mojego faceta. Wdzierała się spojrzeniem we mnie, w moją duszę, rozchylając przy tym rozkosznie usta, na co nie mogłam pozostać obojętna. Czułam, jak moje uda powoli stają się mokre od soków, płynących wprost z mojej cipki. Wszystko wkoło wydawało się zupełnie nierzeczywiste. Tylko oni i ja byliśmy w pełni prawdziwi w tym momencie.
Zaczęłam się rozbierać – wpierw marynarka, następnie spódnica. Widziałam, jak ona cały czas patrzyła na mnie. Nie wiedziałam nawet, jak ją nazwać. Czy wołać ją swoim imieniem? Czy może… Czy może miała jakieś własne? Nie mogłam się skupić ani wydusić z gardła pytania, więc tylko rozpięłam koszulę i w majtkach oraz staniku podeszłam do łóżka, patrząc, jak dosiada mocno mojego mężczyznę.
Spojrzałam na niego. Nie pamiętałam, by tak patrzył i się tak zachowywał, kiedy to ja byłam na nim. Fakt, że rzadko przejmowałam inicjatywę… Lecz w tym momencie z zamyślenia wyrwał mnie dotyk. To nie on. To ona wyciągnęła do mnie rękę i pogładziła mnie po ramieniu, zapraszając do wspólnej zabawy. Ujęła moje przedramię, przyciągnęła do siebie i pocałowała. Namiętnie, z języczkiem. Z początku otworzyłam szeroko oczy, zaskoczona, ale szybko uległam. To ona tu dominowała. Nade mną, jak i nad moim partnerem.
Jednocześnie, czułam to, była skupiona na tym, by to nam dać przyjemność. Poczułam, jak rozpina mi stanik. Absolutnie bez słowa. Dotarło do mnie, że nie odezwała się jeszcze ani razu. Westchnęłam ciężko, czując, jak materiał spływa po moim ciele. To samo stało się majtkami.
Położyła mnie obok mojego chłopaka i usiadła mi niemal na twarzy. Widziałam jej mokrą od soków cipkę. Ona tylko obejrzała się, zachichotała figlarnie i schyliła się do mojej szparki, którą natychmiast zaczęła wylizywać. Dokładnie, nie omijając żadnego punktu. Jęknęłam głośno i zaczęłam wylizywać jej cipkę. Ona tylko przyjemnie mruczała, bez cienia jęku. Kątem oka wyłapałam, jak mój mężczyzna siedzi obok i masturbuje się, patrząc na nas. Jego penis lśnił od soków mojej alter ego. Wyglądał na tak podnieconego…
Musiałam coś z tym zrobić.
Zrzuciłam ją z siebie. Pierwszy raz, choć nie na jawie, a we śnie, byłam tak zdecydowana. Dosiadłam go mocno, patrząc w jego oczy. Byłam bezpruderyjna. Byłam spragniona. Byłam zazdrosna o samą siebie ze snu. Ujeżdżałam go jak niepokornego rumaka na rodeo, a w tym samym czasie ona jeszcze podpełzła do mnie i zaczęła wylizywać moje piersi.
Czułam, jak zbliżał się pulsujący, mocny orgazm, rozlewający się od mojej chlupiącej od soków cipki, przez brzuch aż na całe ciało. Chwyciłam ją za te czarne kudły, przyciągnęłam do siebie i zaczęłam całować. Usłyszałam jęk. Nie był to jednak jej głos, a mojego partnera. Przyspieszyłam, nie chcąc kończyć po nim. Doszliśmy razem, a w tym samym momencie… obudziłam się.
Zasnęłam na kanapie z książką w ręce, a w kroku czułam, że byłam wilgotna. Absolutnie mokra i spragniona. Spojrzałam w stronę gabinetu, gdzie on siedział. Wiedziałam, że dzisiaj nie dam mu spokoju. Że moje alter ego było przebudzeniem.