Drzwi u szczytu schodów do piwnicy otworzyły się. Uniosłam głowę, patrząc na to, czy on zejdzie, czy nie. Czasem po prostu je otwierał, by się ze mną droczyć. A ja stałam, przykuta do skośnego krzyża. Ślina spływała mi po kneblu, który miałam w ustach, a moje ciało domagało się kolejnych pieszczot.
Tym razem się nie droczył. Schodził, ubrany jak zawsze. Drogi garnitur, zapięta pod szyję koszula i muszka. Zupełnie niepozornie wyglądał w tym stroju, ale zapewniam was, że to bestia… w której się zakochałam.
Patrzyłam na niego wygłodniale, a on uśmiechnął się łagodnie. Uderzył mnie od razu w policzek otwartą dłonią. Dla mnie to jak pocałunek na dzień dobry. Uśmiechnęłam się, a oczy załzawiły mi się ze wzruszenia.
– Witaj, moja droga – powiedział, ściągając marynarkę. Muszka zostawała zawsze na swoim miejscu. Podwinął swoje rękawy, odsłaniając wytatuowane, umięśnione przedramiona – gotowa na dzisiejsze pieszczoty.
Jęknęłam w odpowiedzi, kiwając lekko głową.
– Tak właśnie myślałem… Wciąż nie odpokutowałaś swoich grzechów – chwycił za szpicrutę. Wygiął ją kilka razy w dłoniach. Przyłożył jej koniec do mojej szparki, która momentalnie zrobiła się mokra. Zacisnęłam na niej uda, a on wyrwał ją brutalnie i uderzył nią w biodro.
– Co robisz!? – warknął i zdzielił mnie nią z drugiej strony. Jęknęłam, czując, jak w moim podbrzuszu ciosy te wzbudziły przyjemny niepokój – Bądź posłuszna, albo nici z pieszczot.
Pokiwałam głową, wzdychając cicho. Tym razem sunął środkiem. Czułam, jak skórzany pasek, znajdujący się na końcu narzędzia tortur, przesuwał się po mojej skórze. Nęcił ją. Męczył. Głaskał zarazem.
Uderzył wpierw w jedną pierś. Przymknęłam oczy, czując, jak ból promieniście rozchodzi się po niej. Jednocześnie czułam, jak gdyby to promienie słońca ogrzewały moją skórę. A słońce zawsze działało na mnie podniecająco. Spojrzałam na niego w wyczekiwaniu.
– Nie gap się na mnie! – pacnął mnie szpicrutą w skroń. Odwróciłam więc wzrok. Dyszałam, bo odrobinę się przestraszyłam. Lubiłam to. Lubiłam ten lęk, niepewność z tym, co on zechce mi teraz jeszcze zrobić. Uderzył drugą pierś, a ja znów, mimowolnie, uniosłam na niego spojrzenie, pojękując od trudnego do wytrzymania pieczenia.
– Dość tego – powiedział i odłożył swój przyrząd. Jęknęłam, jeszcze bardziej przestraszona, że już nie będzie chciał się dalej mną bawić. Ale nie zawiódł mnie. Chwycił za opaskę i założył mi ją na oczy. Była ciemność. Teraz już nic nie widziałam, a jedynie słyszałam jego kroki. Dźwięk zapalniczki. Cyk, cyk. Przed oczami zobaczyłam tylko błysk ognia. Słyszałam wyraźnie teraz jego oddech. Dyszał. Podniecałam go, co mnie jeszcze bardziej nakręcało. Pomarańczowa jasność błysnęła, za to rozluźniły się więzy u nóg i u rąk. Byłam teraz ślepa, więc nie wiedziałam, co się będzie działo dalej. Musiałam uważać, by nie stracić równowagi.
Szarpnął mnie za ramię. Pociągnął za sobą. Rzucił na coś miękkiego, a po chwili chwycił oba nadgarstki. Poczułam skórzane obręcze, które oplotły przeguby. Po chwili chwycił mnie za nogi. Zgiął mnie w pół tak, że czułam, że mam kostki nieco nad głową. Kolejne paski, tym razem na kostkach. Przypiął mnie tak, że byłam złożona, jak scyzoryk, a moja cipka była wystawiona na niego. Poczułam nagle coś gorącego na udzie. Kap, kap, kap. Kolejne krople wosku rozbryzgiwały się na mojej skórze, powodując nieznośne i przyjemne zarazem pieczenie. Drgnęłam, gdy po moich wargach sromowych przesunął się jego niemożliwie twardy kutas. Miał na mnie ochotę. Spisałam się, znaczy się.
Wszedł mocno, a ciemność nagle rozbłysła. Westchnęłam przez zaciśnięte na kneblu zęby. Wchodził stanowczo, mocno, czułam jego jądra na swojej cipce i pośladkach. Był wielki, a ja czułam się przy nim drobna, jeszcze mniejsza, niż byłam. Wosk tym razem skapywał na moje piersi, a pot z jego ciała kapał na moje podbrzusze i uda. Byłam jego niewolnicą, ale chciałam tego. Od pierwszego dnia, gdy się spotkaliśmy, pragnęłam być jego na własność.
Jego spełnienie wytrysnęło na całe moje ciało. Fala ciepłego nasienia sięgnęła moich ust, opadając kolejnymi kroplami na biust, brzuch i samą szparkę. Czułam, jak opadał, a ja wciąż tętniłam, pragnąc więcej. Musiałam jednak zgodzić się z tym, że on już skończył. Rozkuł mnie.
– Spisałaś się – powiedział. Nie wiedziałam, czy się uśmiechał, ale miałam nadzieję. Nie śmiałam teraz odsłonić oczu – Jutro widzimy się znów – słyszałam, jak jego kroki się oddalały. Po chwili trzask drzwi. Zostałam sama. Wykorzystana przez mojego pana.
Historyjka bardzo fajna… ten klimat zamknięcia uwięzienia i erotycznych tortur… Lubię to, choć liczyłem na coś jeszcze ostrzejszego. Można spodziewać się naprawdę ostrych akcji w kolejnych opowiadaniach?
Myślę, że tak. Ja sam się świetnie bawię przy tego typu opowieściach. Kręci mnie właśnie zniewolenie kobiety. Próbuję to przeforsować w związku, ale moja laska jest mało chętna 🙁 szczęście, że są takie opowiadania, to człowiek może sobie pofantazjować. Fajne to też, że sporo szczegółów ujętych, choć w przyszłości liczę na więcej 🙂
Mmmm fajny układ 🙂 Chciałabym być też tak szmacona, jak ta laska. Dałabym się związać, przykuć i wszystko… Do tej pory bawiłam się tylko kajdankami, a już dawno chciałam spróbować z takimi zabawkami. Chyba pora pokazać to opowiadanie partnerowi 🙂