Leżeliśmy w łóżku, po kolejnym seksie, jakich było w naszym życiu dużo. Oboje wydawaliśmy się zupełnie niespełnieni tym, co się przed chwilą wydarzyło. Edyta odwróciła do mnie twarz. Była cała mokra od potu, ale w jej oczach wciąż widziałem oczekiwanie.
– Arek… naprawdę Cię to satysfakcjonuje?
Wiedziałem, o co jej chodzi – A jeśli powiem, że nie?
– To się nie zdziwię – obróciła głowę na poduszkę. Wlepiła spojrzenie w sufit i wydęła usta. Wypuściła przez nie powietrze z cichym świstem – chcę spróbować czegoś nowego…
– To znaczy? – zapytałem. W sumie… nigdy nie rozmawialiśmy dużo seksie.
– Może… – wstała, a jej biust lekko zafalował. Uśmiechnąłem się – przywiążesz mnie? – podeszła do ramy łóżka, chwyciła mocno za rurki – Tu, o… przywiąż mi dłonie…
Podniosłem głowę. Przyglądałem się jej, a po chwili zacząłem patrzeć po pokoju, czym mógłbym spętać jej ręce. Na podłodze leżał mój krawat. Przez krzesło przy toaletce przewieszony zaś był jej pasek od szlafroka… Poderwałem się jak sprężyna. Chwyciłem za jedno i drugie i klęknąłem przed nią, na łóżku. Patrzyła na mnie w oczekiwaniu, a ja zacząłem wiązać jej dłonie. Z każdym zaciśniętym węzłem, wzdychała cicho. Czułem jej miękki, ciepły oddech na policzku. Niespodziewanie zrobiło mi się jeszcze goręcej niż przed chwilą.
– Co dalej? – podparłem się na bokach.
– No jak co? – parsknęła. Zatrzepotała włosami – Zlej mnie.
– Co? – zapytałem, zaskoczony.
– Zlej mnie… o – skinęła podbródkiem na mój pasek u spodni – tym.
Tego nie próbowaliśmy. Tego jeszcze u nas w łóżku nie było. Wstałem z materaca. Wyszarpnąłem pasek ze szlufek i złożyłem go na pół. Pacnąłem ją lekko w pośladki.
– No co ty – prychnęła – uderz, a nie się bawisz.
Uderzyłem mocniej.
– Aaau… – jęknęła i spojrzała na mnie, mrużąc oczy – Jeszcze…
Uderzyłem znów przez pośladki. Na skórze zaczęła wychodzić czerwona pręga. Spodobało mi się. Nie czekałem na kolejną jej prośbę. Uderzyłem mocniej, aż ugięły się pod nią kolana. Jej dłonie zacisnęły się na poręczy, a kostki u palców zbielały.
– I jak? – zapytałem.
– Nie pytaj. Bij… chcę się poczuć ukarana za bycie niezaspokojoną dziwką…
Zaskakiwała mnie. Nie znałem własnej żony z tej strony. Obszedłem ją, przechodząc na drugą stronę. Pasem przeciągnąłem po nabrzmiewającym śladzie po pasie. Zadrżała. Nie dałem jej skończyć. Uderzyłem znów. Poszło niżej. Po udach. Wspięła się na palcach, a twarz się jej skurczyła.
– Bij, bij. Błagam, bij!
Zacząłem ją łoić. Byłem jak kat nad ofiarą. Biłem po pośladkach, udach, czasem niżej, czasem wyżej. Ona jęczała, skamlała za każdym razem. W końcu drgnęła mocno. Opadła na kolana. Jęknęła przeciągle, a po jej udach spłynęły jej soki.
Wczułem się w rolę. Klęknąłem za nią. Byłem sztywny, mimo że przecież chwilę temu uprawialiśmy seks. Zawiązałem pasek na jej szyi, robiąc z niego prowizoryczną obrożę. Patrzyłem na jej czerwone pośladki… były przekrwione, skatowane… A przecież przed chwilą dostała orgazmu! Kiedy dotknąłem penisem jej szparki, była mokra, jak po prysznicu. Wsunąłem się w nią śmiało, a ona krzyknęła przeciągle. Chwyciłem za obrożę i zacząłem ją ujeżdżać.
– O Boże, tak… tak właśnie – zaskowyczała. Wisiała niemal, przywiązana do łóżka. Utrzymywana za obrożę i moją drugą dłoń, którą chwyciłem jej biodra. Posuwałem ją silnie, a ona podskakiwała bezwładnie przy każdym moim pchnięciu. Miałem ochotę to teraz zrobić po swojemu. Dlatego rżnąłem ją bez opamiętania. Bez durnych czułości. Bez zbędnych pieszczot. Czyste pieprzenie. Darła się na całą sypialnię, mieszkanie. Mimo że obroża ją lekko dusiła, to ona płonęła z podniecenia. Kiedy zacisnęła się na mnie, ja strzeliłem. Jęczeliśmy oboje, rozpaleni do granic możliwości. Przywarłem do niej, zaciskając dłoń na jej szyi.
Trwaliśmy tak chwilę. Ja pulsowałem w niej. Ona pulsowała na mnie.
– Arek – wyszeptała w końcu – To było…
– Niesamowite – dopowiedziałem.
– Kurewsko – roześmiała się. Obejrzała się na mnie – Chcę być częściej twoją suką. Chcę częściej próbować nowych rzeczy.
To był początek naszych przygód z eksperymentami. I za każdym razem nie mieliśmy dość.